Serdecznie zapraszamy na spotkanie o rozmowę z naszym piwowarem – Leszkiem Jasińskim. Zobaczcie skąd wzięło się jego zainteresowanie piwem, co go kręci w warzeniu, co lubi pić i gotować.

– Jak i od czego zaczęło się Twoje warzenie piwa?

Piwowarstwem domowym zajmuje się od 2013 r. dokładnie nie pamiętam, ale coś koło marca a wiec można już śmiało powiedzieć że pięć lat. Dużo? Mało? Trudno powiedzieć wydaje mi się mało. Od czego się zaczęło? Od tego że brakowało mi już miejsca i pojemników na wino, które wymaga strasznie długiego czasu na dojrzewanie. Szukałem w necie co tu robić po między i tak trafiłem, że można w domu robić piwo. Trochę poczytałem i oglądałem filmiki jak to się robi i niebawem sam uwarzyłem pierwsze własne piwo bardzo zwyczajne Ale na Polskich chmielach.

– Co sprawiło, że dziś zajmujesz się tym zawodowo? Jak wyglądała Twoja droga do zawodowstwa?

Piwowarstwo domowe tak mi się podobało i nadal podoba, że zacząłem myśleć że można by się tym zająć a przy okazji z tego utrzymywać. Miałem na początku kilka przejść z browarami o których wole nie wspominać i muszę przyznać, że zawiodłem się na tym czym chciałem się zajmować. Po czasie uznałem po prostu, że znalazłem się w nieodpowiednim miejscu i może czasie. Zaraz po tym okazało się, że niedaleko mojego miejsca zamieszkania otwiera się browar. Z ciekawości szybko napisałem wiadomość i umówiłem się na wizytę. Na miejscu zastałem miejsce, w którym docelowo miał powstać browar. Ciekawiło mnie to i nie myślałem w tedy jeszcze że zostanę tam piwowarem. Po jakimś czasie znów doszło do wizyty i wtedy zostałem poinformowany, że jak chcę będę mógł tam warzyć. Droga do zawodowstwa brzmi dla mnie tak mocno i ciężko. Ja to odbieram inaczej. W tym zawodzie czuje się jeszcze jak uczeń i mam wiele jeszcze spraw do ogarnięcia. Bawię się tym tak jak piwowarstwem domowym z tą różnicą, że teraz ludzie mogą oceniać moją pracę.

– Dlaczego warzenie piwa tak Cię kręci? Co Ci się w tym podoba?

Najbardziej w całym procesie produkcyjnym lubię przygotowywać brzeczkę. Na tym etapie jako piwowar mam największy wpływ na piwo. Później drożdże zamieniają to w odpowiedni napitek. Lubię sam przygotowywać drożdże, dlatego większość piw w browarze powstaje na ich płynnych odpowiednikach.

– Jakie były największe wyzwania przy przejściu na zawodowstwo?

Największe wyzwanie i obawa to przejście na profesjonalny sprzęt. To zupełnie co innego. Gdy browar był uruchamiany, ja uczyłem się technologii jako pomocnik piwowara. Robiliśmy po dwie warki dziennie i trwało to po 15 godzin. Po tygodniu miałem serdecznie dość. Zastanawiałem się wtedy, czy ja tak chce pracować. Ale zebrałem siły, bo kolejne piwa miałem już robić sam. Udało się, choć łatwo nie było. Dało mi to potężnego kopa do dalszej pracy. Trzeba dodatkowo wspomnieć, że pomimo pomocy w browarze cały czas pracowałem na etacie w innej firmie niezwiązanej z piwowarstwem, choć zdarzało mi się widywać na warzelniach sterowniki wychodzące z firmy, w której pracowałem.

– Twoje ulubione style piwne to? Po jakie piwa sięgasz najczęściej?

W domu uwielbiam warzyć piwa ciężkie powyżej 25 Plato. RIS-y, Triple IPA, Quadruple, Wheat Wine’y itp. Takie piwa też najbardziej lubię pić, ale najbardziej smakują mi w okresie jesienno-zimowym. W lecie wolę coś lekkiego. Ostatnio zaczynam dość mocno jarać się pilsami i ogólnie lekkimi lagerami.

– Co w świecie piwa podoba Ci się szczególnie?

W piwowarstwie lubię to, że piwo jest tak bardzo wdzięcznym tematem. Można kombinować z przeróżnymi dodatkami, można wychodzić całkowicie poza schematy i wymyślać coś nowego, innego, ciekawego, nieprzeciętnego. W browarze póki co poczynam sobie w miarę ostrożnie, ale jak tylko będzie możliwość puszczę wodze fantazji.

– Czy jest jakieś piwo, które w przyszłości szczególnie chciałbyś uwarzyć w Piekarni?

Wiele rodzajów piwa chciałbym uwarzyć w dużym browarze. W domu zrobiłem 170 warek i kilka z nich z pewnością zasługuje na przełożenie komercyjne. Najbardziej chciałbym zrobić mojego RISa 36 Plato.

SONY DSC